sobota, 15 listopada 2008

Kryzys przysięgowy

"Prawo magdeburskie!", zawołał Repertuar próbując wytrząsnąć z ucha resztki sabotażu, jaki planowali dwanaście lat temu Dixie Jazz w Imperium Osmańskim. Format i ja popatrzyliśmy na siebie z niedowierzaniem. Człowiek ma pięćdziesiąt osiem lat i jeszcze wypala zboże nim dojrzeje!
- Jak żyjesz, Rep?
- Wszystko w porządku, Rep?
Zapytaliśmy nieomal równocześnie.
- Wszystko dobrze, chłopcy. Chodźmy się napić. Odparował Repertuar.

Pomoc i Format wybierają owoce na targu. Przyglądają się badawczym wzrokiem gruszkom, śliwkom i jabłkom. Nacinają owoce maleńkim nożykiem ukrytym w mankiecie. Za skrzynkami pełnymi dobrodziejstw natury stoi Wokal i pilnym wzrokiem patrzy na elektryczność.

- Była tutaj zanim jeszcze postanowiłem pooglądać program. Grzmi od czasu do czasu, po czym wyciera do pełna i pakuje na tylne siedzenie.

Brak komentarzy: