Jako, że ostatnie dni upływają (ęły) bardzo pracowicie - modelki mają wolne a krasnoludki bazują.
Poniżej - fragment przygotowywanego poematu pt.: "Wesoła Hrabina".
"(...) Walencja miłości kontra wenecja zła jak kryzys w czasach kryzysu.
P o d r a p a ć s i ę
oto jest kmina. Ścięgna
kołyszą łupinę poranka.
Drapię się drapaczką
po drzewie głowy.
Wspinam na górę
haczyk do ryby.
Olaboga! Drapać, po
drapać. Jasne i mocarz
jak ziarenka w jabułku
z drzewa dobra i zła
pomieszkującego w
mojej głowie. To Murzyn. (...)"
i autoportret:
środa, 31 grudnia 2008
sobota, 20 grudnia 2008
91
Śni mi się, że Madzia śpi obok, a ja - jak niemy DJ, puszczając Cheta Bakera - wywołuję w niej sen o bezprzewodowości.
środa, 17 grudnia 2008
Skreśliła mnie z listy
Historia kultury, nuda jak skurwysyn.
Rysowałem wieszak. Za oknem hotel
"Fortuna". W pomieszczeniu ciemno,
bo rzutnik goreje.
Chrystus Pantokrator zdobi ryj prowadzącej,
kiedy wejdzie w zasięg.
Rysowałem wieszak. Za oknem hotel
"Fortuna". W pomieszczeniu ciemno,
bo rzutnik goreje.
Chrystus Pantokrator zdobi ryj prowadzącej,
kiedy wejdzie w zasięg.
wtorek, 16 grudnia 2008
Z cyklu "Cykl cyklu" (dwa fragmenty)
(...)
Bohaterem historii jest żołnierz i dilerka gazu
Trudniąca się czynnością a także sklejaniem
(...)
Łupiny na balkonie codziennie codziennie
Nadmiar sęsu którym podlewają mięso
(...)
Bohaterem historii jest żołnierz i dilerka gazu
Trudniąca się czynnością a także sklejaniem
(...)
Łupiny na balkonie codziennie codziennie
Nadmiar sęsu którym podlewają mięso
(...)
niedziela, 14 grudnia 2008
Przesuwanka
Wchodzisz do wielkiego, średniowiecznego zamku, gdzie - po otwarciu frontowych drzwi - widzisz olbrzymią, kilkumetrową szklaną lufę a wokół niej błaznów biegających z równie monstrualnymi wyciorami i mówisz:
- Ale tu przepych.
- Ale tu przepych.
piątek, 12 grudnia 2008
184
Dzielenie estetyki na "kategorie" jest jak metafora, której można by użyć, lecz się jej nie używa, przy obopólnym (?) zrozumieniu zasad (?). Winnem jestem teraz wyjaśnić pojawiające się we wcześniejszym zdaniu pytajniki. Otóż: "obopólność" możemy przetłumaczyć jako "mutuality", czyli - idąc za tropem ogrodu (?) - zmutowanie człowieka (!).
czwartek, 11 grudnia 2008
39
Pracowałam wówczas w zabierzowskim Gellwe, przy pakowaniu napojów energetyzujących. Byłam jak limitowana seria coca-coli: dla wszystkich, a jednak kusząca i oryginalna. Jednorazowa jak te plastykowe siatki, co je ze sklepów wycofali na rzecz rozkładających się (!).
niedziela, 7 grudnia 2008
sobota, 6 grudnia 2008
Wracając busikiem
Historia jest dosyć ciężkostrawna: wyjeżdżających z Krakowa w stronę Mogilan żegna reklama akcesoriów budowlanych z hasłem "INTELIGENTNY BUDYNEK". To jeszcze nic takiego. Otóż, będąc kiedyś w Świnoujściu, wychodząc z knajpy i chcąc się wysikać, napotkałem ten napis na ścianie surowej, niewykończonej kamienicy. Sprejem. "INTELIGENTNY BUDYNEK". I kiedy tylko zacząłem sikać, tuż obok napisu, z okna nade mną wychylił się kudłaty łeb i donośnym, lekko zachrypniętym basem powiedział: "Tu się kurwa nie szcza.", a krople jego śliny, gdy tylko przestraszony podniosłem głowę, skropiły moje oczy i na powrót widziałem, trzeźwiejąc jak policzkowany.
piątek, 5 grudnia 2008
Kolor tekstu to drugorzędna sprawa (w Mikołowie, w którym nie byłem)
Tak niewiarygodna bania, że aż w klawisze nie trafiam. Kolega Adam opowiadał: "Nie miałem gumy, chciałem dobrze dla nas obojga, więc przerywany, więc ja w niej, głęboko, coraz głębiej, no i wyjść muszę spod powierzchni, to i wychodzę, i tak wyszedłem, że sobie w oko strzeliłem."
, a później zasypiał. Na czymkolwiek.
, a później zasypiał. Na czymkolwiek.
czwartek, 4 grudnia 2008
Obudziłem się i napiłem wody mineralnej widząc tylko story
Subskrybuj:
Posty (Atom)